Uwielbiam herbatę. Mam to po Babci. Bankowo. Moja kolekcja Erl Grejów, Assamów, Ceylonów, Gunpowderów i Rooibosów  zajmuje wielką półkę. A co jest lepszego od filiżanki gorącej herbaty z miodem i cytryną w mroźny, grudniowy wieczór? Dwie filiżanki! No i ciasto drożdżowe albo piernik na dodatek. W związku z powyższą myślą dziś szybki przegląd dzbanków do parzenia herbaty. Ekspresowa w torebce nie smakuje tak jak liściasta z zaparzacza. Wie to każdy szanujący się miłośnik bursztynowego naparu. Dlatego mały imbryczek albo dzbanek to must have każdego herbaciarza!

dzbanek z zaparzaczem, dzbanek na herbatę

Dzbanki do herbaty z zaparzaczami –  celowo wybrałam te szklane/przezroczyste. Z łatwością można wtedy kontrolować parzenie naparu i delektować się widokiem ulubionego płynu.

1. Kompaktowy zestaw dla jednej osoby. W szklanym imbryczku parzymy herbatę, a pijemy z dołączonej filiżanki. DUKA, 99,90 zł.
2. Dzbanek z zaparzaczem od Bialetti. Włosi mają doświadczenie z kawą, więc i herbata może będzie ok? Cena: 95 zł.
3. Klasyk marki Bodum. Dzbanek z wyjmowanym siteczkiem, pojemność 1,3l. Model Chambord, cena około 150zł.
4. Dzbanek z zaparzaczem od IKEA, model RIKLIG, pojemność 0,6l. Cena bardzo przyjazna dla portfela- 24,99 zł.
5. Kolejny dzbanek z oferty DUKA, pomieści 750 ml, cena 59,90 zł.
6. Zaparzacz od Eva Solo w neoprenowym pokrowcu. Wyglądem przypomina karafkę, pojemność 1l. Cena 350 zł.
7. Mój ulubieniec w tym towarzystwie, dzbanek zaparzacz New Norm od Menu na półtora litra herbaty. Przeładny! Cena około 250 zł.

 

 

Ps. Nie nie, nie zapomniałam o kawoszach! Już wkrótce podobny post dla Was kochani!